~Marta
Obudziłam się rano, w sumie było już prawie południe. Zuzy koło mnie nie było. Zeszłam do kuchni i ujrzałam ją rozpromienioną jak nigdy.
-A ty co taka szczęśliwa ? -zapytałam zaspana.
-Dzwonił do mnie ! -krzyknęła radośnie.
-Co? Kto? -zapytałam.
-Jak to kto ? No Robert -oznajmiła mi.
-Naprawdę ?! -nie dowierzając pytałam.
-Tak ! Zaprosił mnie do siebie -uśmiechała się.
Fajnie gdyby do mnie Marco też zadzwonił, ale chyba raczej nie zrobi tego pierwszego kroku.
~Marco
Trzymałem w dłoni telefon, wybrany numer '' Marta '' zadzwonić czy nie ? A jeżeli ona tego nie chce ? Wstydzę się troszeczkę. Ale cóż raz się żyje.
-Halo ? -odezwał się prześliczny głos w słuchawce.
-Marta ? To ja Marco, bo wiesz miło nam się wczoraj rozmawiało i może..ja..to znaczy ..Poszłabyś ze mną na kawę ? -zapytałem w końcu wprost.
-Chętnie ! -odparła radośnie.
-To może dzisiaj o 14:30 w tej kawiarni co wczoraj ? -zapytałem.
-Okej -odparła a ja się rozłączyłem.
A jednak się zgodziła, opłacało się zadzwonić.
~Zuza
Cieszę się, że Marco zaprosił Martę ale jeszcze bardziej, że Robert mnie ! Nim Marta spostrzegła zrobiła się godzina 14:00 a miała przejechać pół miasta w 30 min. Szybko ją zawołałam.
-Martaaa ! -krzyknęłam.
-Tak ?! -zapytała.
-Zbieraj się dziewczyno już 14:00 ! -oznajmiłam.
-Co ?! Już idę ! -krzyknęła z góry.
Po 5 min zeszła.
-I jak ? -zapytała.
-Pięknie, pięknie a teraz jedź bo się spóźnisz i tyle będzie -poganiałam ją.
~Marco
Czekałem już w kawiarni niecierpliwie. Zbliżała się 14:40, to już 10 minut po czasie. A jeżeli się rozmyśliła. Nagle wparowała do kafejki.
-Cześć ! Przepraszam za spóźnienie ale straszne korki były -tłumaczyła się.
-Uff a już myślałem że nie przyjdziesz -odetchnąłem z ulgą.
Usiadła na przeciw mnie. Zamówiłem jej Latte i ciasto. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
-Słyszałeś że Zuza ma randkę z Robertem? -zapytała.
-Tak ! Pochwalił mi się, pasują do siebie ! -stwierdziłem.
-Masz rację -odparła.
-Jakby nie mówić my też mamy '' randkę '' -powiedziałem żartobliwie a ona się zarumieniła.
-W sumie..tak -odparła.
Patrzyłem jej głęboko w oczy. Czułem, że nie skończy się na przyjaźni bo wiem, że już coś do niej czuję a to zaledwie jeden dzień. Mam nadzieję, że ona też.
-O której maja tą rankę ? -zapytałem.
-O 17:00 -odparła.
-To Robert tam pewnie szaleje -śmiał się Marco.
-Ty chyba Zuzy nie widziałeś?! Od samego rana biega jak szalona po całym domu i piszczy z radości -śmialiśmy się.
-Też tak robiłem jak się zgodziłaś iść tutaj ze mną -stwierdziłem fakty.
-Nic nie chce mówić ale ja niby też -zaczęła się śmiać.
Świetnie nam się rozmawiało. Jakbyśmy znali się kto wie z 2 lata a może i więcej, jak najlepsi przyjaciele. Dobrze, że się tak dogadujemy. Nadeszła 17:00. Marta musiała się zbierać więc postanowiłem ją odwieźć aby znowu nie tłukła się przez pół miasta autobusem.
~Marta
Wkrótce zajechaliśmy na miejsce.
-Może wejdziesz ? -zapytałam.
-Chętnie ale kiedy indziej muszę jeszcze skoczyć do urzędu -oznajmił.
-Okej to do zobaczenia -ucałowałam go w policzek.
-Do zobaczenia -zrobił to samo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz